czy to naprawdę depresja lękowa?

napisał/a: mumisz 2008-07-12 22:33
Witajcie,
wątek wisi tez na paru innych forach, bo cala sytuacja juz mnie powoli przerasta i licze na to, ze moze ktos wpadnie na wlasciwy trop, skoro lekarzom idzie to ciezko...zaczelo sie tez nietypowo;/

Zaczelo się(wcześniej, tj. przed impreza czulem sie swietnie, psychicznie i fizycznie) od... imprezy(urodziny;]) w marcu, 2 dni picia, drugiego ktos byl aż tak uprzejmy(a ja na tyle nietrzeźwy), że podał mi jedna tabletke poltramu(tramadol)-a wypilem wtedy mase alkoholu, pewnie z 0.5l. Następnego dnia czułem sie źle, wieczorem mialem nie tyle haluny, co widzialem bardzo rzeczywiste obrazy po zamknieciu oczu(ponoc typowe po tramadolu, ale nie po takiej dawce;/), ktos mi doniosl, ze naimprezie tez mialem drgawki, jakby z zimna(cos z tego pamietam, bylem przytomny, nie bylo to cos strasznego, jak atak padaczki, ale jednak nieprzyjemne;/). Przez dwa dni czulem sie zle, trzeciego obudzilem sie po 2 godzinach snu-serce walilo jak szalone przez 15 min, nawet karetka podjechala. nastepne poltora tygodnia-koszmar, potworne wymeczenie, sennosc, czulem sie jakbym mial zejsc, co wyjscie z domu, to serde walilo mocniej-ale wszystki badania w normie, ekg, holter, echo serca, usg jamy brzusznej, krew w tym cukier i elektrolity, hormony tarczycy i nadnerczy. dostalem beta-blokery-serce sie uspokoilo. I jakos funkcjonowalem. Ale co jakis czas łapaly mnie napady paniki, leku-pocenie sie, dreszcze, bicie serca, nagle oslabienie-ale to trwalo raptem 40min. Stalem sie hipohondrykiem, cisnienie mierzylem wiele razy dziennie, etc. dziwnie zaczalem reagowac na leki-byle paracetamol to bylo uderzenie goroaca etc. Ale dało się żyć... 2 meisiace jakos żylem. ale przyszly matury(dodam od siebie-nigdy sie egzaminami nie stresowalem, wiec to co sie dzialo bylo dla mnie mega dziwne)-poltora tygodnia przed nimi zaczalem czuc sie tragicznie-lek, wymeczenie potworne, ciagle mokre stopy,leżąc czułem, jakby moje ciało pływało, strach przed lekami, wymyslanie sobie chorob i masa innych objawow, spalem budzac sie co 2 godziny etc-po maturach do psychiatry, werdykt: depresja lekowa/nerwica leczenie: coaxil +hydroksyzyna i psychoterapia 2x w tygodniu. Po 3 tygodniach leczenia pisalem egzamin z angielskiego-bylo jeszcze gorzej, przez 6 dni przespalem z 8 godzin, a stres byl podświadomy, zupelnie o tym nie myslalem. I wlasciwie to od 3 miesiecy jestem uziemiony w domu-pal licho leki, napady paniki-to nie jest głowny problem,z tym sobie radze, zreszta, ile taki napad trwa? 40min góra. Tylko to cholerne wymęczenie(jest ono nienaturalne, chociaz czasem zdarza sie, że jest stricte fizyczne)-wszystko mnie meczy, kazdy krok to zmuszanie siebie do wysilku, czasem nawet nie mam sily siedziec i musze sie polozyc. I wtej materii nie ma poprawy(tzn było pare dni kiedy bylo lepiej, ba, raz udalo mi sie isc tak po prostu, dla przyjemnosci-jakaz to wtedy byla ulga-ale wszystko szybko wrocilo do normy;/).

Biore te leki już te 8 tygodni, ale poprawa jest dla zdecydowanie za mała. Fakt, napady łapia mnie dużo rzadziej, fakt idac nie mam juz wrazenia ze sie bujam, albo ze cos mnie sciaga w dol(a szedlem wtedy prosto, normalnie)-ale nadal jestem potwornie wymeczony(Teraz pewnie doszlodo tego to, ze sie w domu zasiedzialem) przez co jestem uziemiony w domu od tych 3 miesiecy-raz dziennie udaje mi sie z kims wyjsc na 15, 30 czy 60 min, ale nie wiecej ;/ Nie mam sily na zaden wyjazd, wyjscia ze znajomymi etc-wszystko to mnie potwornie meczy. Dzisiaj np. bylem w factory z rodzina-po 1.5 godzinie musialem spasowac, dluzej nie bylem w stanie-co ciekawe, nie bylo zadnych lekow etc. po prostu wyczerpanie, dziwna słabość;/

I w sumie, to ja juz nie wiem, co mam robic, psychiatra powiedziala, ze w takim razie, to zmieni leki za 2 tygodnie. I moje pytania tutaj: jak myslicie, czy diagnoza jest trafna? i czy ten nieszczesny tramadol i alkohol mogly byc przyczyna tego, co sie ze mna dzieje(ja wiem, ze to byla mala dawka, ale to sa depresanty, wiec razem sie poteguja, a ja mam zerowa tolerancje, bo nigdy nic procz alko nie używalem;/)-bo tutaj niestety zaden z lekarzy nie byl mi w stanie nic konkretnego powiedziec, ide to jeszcze z neurologiem skonsultowac.



A całej sytuacji mam juz po prostu dojsc, bo nie dosc, ze w domujestem uziemiony(nie czuje sie w nim ok, po prostu wszedzie indziej jest gorzej;/), ale juz powoli trace nadzieje, ze w pazdzierniku si ena studia stawie, bo to juz tyle trwa...



Za rozwlekłość przepraszam, a za wszelka pomoc wielkie dzieki :)

Pozdrawiam
napisał/a: ashley 2008-07-21 17:18
Hej;) Z tego co piszesz wychodzi, że rzeczywiście przez ten lek z alkoholem się zaczęlo. A czemu ktoś Ci dal akurat depresanta? To miala być zlośliwość? Glupi żart czy co? Jak nie bylo żadnych innych przyczyn to rzeczywiście niezla jazda teraz przez to. Do skutków ubocznych tramadolu należy min senność wyczerpanie i zaburzenie aktywności psychofizycznej, więc widać to na Ciebie uderzylo. A trwa tak dlugo może dlatego, że byleś wtedy po ogromnej ilości alkoholu a w tramadolu w przeciwskazaniach pisze, żeby nie stosować w zatruciu etanolem. Dlatego taka mocna reakcja organizmu.
napisał/a: mumisz 2008-08-04 21:22
Wpis kontrolny, po miesiacu-jest gorzej. Wysiadlem juz stricte fizycznie, moje miesnie chyba nie istnieja, jak wyjde na spacer dluzszy niz 20 czy 30min to jestem tak wypruty, że nie moge zasnac-caly jestem cieplutki, wymeczony, nogi napieprzaja, ze hej-no i taka noc oznacza 0 snu, a i bez tego spie gorzej jak źle. I wychodze, ile moge(co oznacza-najczesciej co drugi dzien, czasem sa 2 dniowe przerwy-inaczej ciagle bym nie spal...), ale nie porpawia sie w tej materii nic, ba, chyba jest gorzej, jak chodzi o fizyczne aspekty. Zupelnie juz z tym nie wyrabiam, mam dosc. ;/
napisał/a: arterixxxa20 2008-09-12 00:12
Witam was mam 20 lat walcze z depresja lękową 5lat. U mnie zaczeło sie od tego że przed dyskoteką chciałem spróbować marihuany, no i zaczeło sie koledzy palili, było wszytko ok potem ja, tez było ok jeden bat drugi trzeci, 5 minut i sie zaczeło. Miałem poplątania traciłem kontak z żeczywistościa nie byłem w stanie dać dowodu osobistego bo nie wiedziałem co się zemna dzieje, byłem w szoku byłem świadomy tego wszystkiego co sie zemna dzieje, żóciłem kórdke i zaczełem uciekać , Biegłem gdzieś do siostry na drugi koniec miasta ale czułem się coraz gożej, więdz zadzwoniłem do jakis obcych ludzi którzy dali mi pić siadłem u nich wezwali pogotowie dostałem serje zastrzyków potem ze starszymi wróciłem do domu. Było wszystko ok ale potem zaczeło sie to wszystko "PIEKłO NA ZIEMI" zaczełem gożej sypiać , zaczełem sie bać miałem ataki lęku biło mi okropnie serce miałem uczucie jak bym odlatywał gdzieś chciałem uciekać poprostu chciałem dla siebie ratunku i najgorsze było w tym wszytkim uczucie takie jak bym odlatywał moja świadomość nawet na codzień była tak skrucona czułem sie jak we śnie masakra czasem bez powodu zaczeło walic mi serce kończyło sie to wszystko na pogotowiu. Miałem EKG USG badania na tarczyce hontera badanie krwi gastroskopie wszystko ok. Miałem czas spokoju kiedy po ok 2 latach koledzy mnie znowu namówi i zaczeło sie po paru machach zaczełem tracic kontakt zaczoł mnie piec brzuch nerki przełyk wszystko waliło mi serce prosiłem boga żeby mnie ocalił bo miałem daziewczyne w którj byłem i jestem zakochany. No i wszystko wróciło WSZYTKIE LęKI tylko nie po tym wydarzeniu z marichuaną tylko tak po miesiącu z tego co pamietam te całe piekło wróciło. Teraz wspominam to bo to działo sie wszystko 5lat temu przez ten okres nawet nie było mowy o marihuanie a nawet alkoholu ćwicze czytam jak każdy młody 20latek mam jakies zainteresowania czy mi to po 5latch przeszło nie nawet byłem u psychologa dostałem fevarin stimulotion jak brałem było dobrze to znaczy brałem przez 3miesiące teraz jak sie czuje, teraz jak pisze czuje sie jak bym miał zaras odlecieć czuje jak bym nie był we własnym ciele mam skrucona świadomośc nie mam lęków ale chyba bym wolał lęki niz ta pustke i zobojętnieńe które teraz mam. Jedynym pocieszeniem jest moja dziewczyna której sie pytam czy ze mna coś jest nie tak, czy ja sie zachowuje jak czubek, jak ona mówi ze jest ok że jestem normalnym chłopakiem to wiem że nie jest tak źle że nie jestem czubek że poprostu narazie te dolegliwosci odczuwam osobiście, a co do marihuany nie weim czy to była przyczyna mojej depresji ja ogólnie zawsze byłem wrażliwy i podbno ludzi wrażliwi są bardziej narażeni na depresje lekowa, nerwice, czy inną psychiczna chorobę i tak na koniec Z TYM DA SIE WYGRAć BO SłOńCE JEST PIEKNE żYCIE JEST PIęKNE pozdrawiam znerwicowanych