depresja po rozstaniu

napisał/a: aniołek 2006-09-28 19:06
Ludzie pomóżcie mi, człowiek, który obiecywal mi ślub nagle powiedzial" to koniec". Od kilku dni nie jem, malo spie i ciagle mam napady placzu. Nie radze sobie, nie chce popasc w depresje!!!!
napisał/a: plb1985 2006-09-29 01:03
aniołeku, wiem, że jest Ci teraz ciężko, ale to nie koniec świata...pomyśl ile gorszych rzeczy może spotkać...
ból pozostanie bardzo długo, nawet kiedy już jakiś czas będzie dobrze, to on lubi powracać i będzie powracał, niestety
ale postaraj się z tym jakoś radzić, przede wszystkim zapełnij dzień obowiązkami i pracą, tak byś nie miała siły wieczorami, ani wolnego czasu na rozmyślania - musisz być ciągle zajęta, wręcz wyczerpana pracą, a dni jakoś będą mijały, a Ty powoli się uodpornisz, znajdziesz bardziej szczerą miłość i będziesz szczęśliwa
pozdrawiam i trzymaj się
napisał/a: satyna81 2007-03-12 17:56
Ja byłam z chłopakiem 4 lata obiecywał ślub i nie tylko.Byłam z nim w ciąży.Zanim sie dowiedział postanowił odejść z dnia na dzień.Było to dla mnie tym większym szokiem że nigdy sie nawet nie pokłóciliśmy.Kiedy powiedziałam że jestem w ciąży pobił mnie i odszedł.Poroniłam.Zbierałam sie jakieś 3 lata.I nawet choćby po tych 3 latach wrócił pewnie przyjęłabym go z powrotem.Ale wszystko można zapomnieć trzeba czasu.Czasem dużo czasem mniej.Nie zawsze ten co obiecuje ślub będzie tym z którym go weźmiesz.Mi potrzebne były 3 lata by zrozumieć że gdzieś na wybrzeżu helskim czeka na mnie mój przyszły mąż.Tam spotkałam swojego obecnego męża.Od pierwszego dnia poznania mieszkaliśmy razem w wynajętym campingu jak się okazało oboje wyjechaliśmy tam do pracy na wakacje i jak sie okazało do tego samego miejsca):)Nie będę Ci mówić nie płacz,jedz,śpij czy nie myśl o nim.Jeśli to przynosi ulgę płacz ile wejdzie,żal się temu kto Cię wysłucha ,ale nie proś o rade bo nikt sie za Ciebie z tym nie upora.Trzeba czasu, albo nadziei że on wróci,ale zastanów sie co ten związek będzie wart po powrocie do siebie.Żalu sie nie zapomni,bólu też nie.Może wybaczysz ,ale nie zapomnisz mu tego bólu który spadł na Ciebie po rozstaniu.Zawsze będziesz żyć jak na ruchomym gruncie z obawami kiedy znów Cię zostawi??Straciłaś zaufanie do niego i choćbyście wrócili do siebie to zawsze to rozstanie będzie was dzielić.Już nigdy nie będzie pięknie.Znajdź te dobre strony rozstania może lepiej że teraz a nie po ślubie(i przede wszystkim nie obwiniaj siebie za nic bo to nie Ty odeszłaś tylko on.
napisał/a: olszass 2007-03-14 14:18
tego kwiatu to pół światu. płaczesz, cierpisz bo egoizm cię zżera. przeczytaj 'przebudzenie' anthony'ego de mello to może trochę zrozumiesz
napisał/a: alejak 2009-09-28 18:38
aniołku, nie wiem, co masz zrobić. Powiem Ci co ja robię jak czuję, że od trzech miesięcy mam w środku pustkę i ziejącą dziurę. Rozstałem się z kobietą, która chciała się ze mną ożenić, tak deklarowała. Ale wiele razy mnie okłamała, znajdowała powody, żeby spędzać czas ze swoimi kolegami, nie wyjeżdżać ze mną na łikend, chowała przede mną narkotyki, lubiła się napić. Mimo wszystko była dla mnie wszystkim, zupełnie nieracjonalnie wszystkie moje emocje, przepełniony uczuciami ocean, każda myśl była dla niej.
Teraz nie potrafię się oozbierać, najgorsze jest przeświadczenie, że jestem kompletnie nieracjonalny i wcale mi to nie pomaga. Nasz związek prowadził do katastrofy, a teraz bez niej czuję się wewnętrznie trupem.
Telepię się codziennie do pracy i z powrotem, wynajduję jakieś zajęcia, spotkania. Nic nie pomaga. Płaczę. Stary chłop, a przeżywam to jak nastolatek. Dizaster, katastrofa. Przestaję wierzyć, że czas leczy takie rany. Na leki się nie zdecyduję. Walczę sam ze sobą, swoim wyobrażeniem o niej. Moja głupota mnie rozwala, popękałem jak gliniany dzban uderzony kamieniem.
Wierzę jednak, że życie się nie skończyło. Może uda się dotrwać do spokoju. Odbudować. Może.
napisał/a: alejak 2009-09-28 18:46
"Zbierałam sie jakieś 3 lata.I nawet choćby po tych 3 latach wrócił pewnie przyjęłabym go z powrotem.Ale wszystko można zapomnieć trzeba czasu.Czasem dużo czasem mniej.Nie zawsze ten co obiecuje ślub będzie tym z którym go weźmiesz.Mi potrzebne były 3 lata by zrozumieć że gdzieś na wybrzeżu helskim czeka na mnie mój przyszły mąż.Tam spotkałam swojego obecnego męża.Od pierwszego dnia poznania mieszkaliśmy razem w wynajętym campingu jak się okazało oboje wyjechaliśmy tam do pracy na wakacje i jak sie okazało do tego samego miejsca):)Nie będę Ci mówić nie płacz,jedz,śpij czy nie myśl o nim.Jeśli to przynosi ulgę płacz ile wejdzie,żal się temu kto Cię wysłucha ,ale nie proś o rade bo nikt sie za Ciebie z tym nie upora.Trzeba czasu, albo nadziei że on wróci..."
Wiesz, to straszna perspektywa, wiązać się z kimś małżeństwem ze świadomością, że tęsknisz za byłym. Żyć z jednym mając nadzieję, że tamten wróci...
Ja jestem połamany, rozpruty wewnętrznie. Nie mogę się zebrać, ale dokładasz mi pisząc w ten sposób. Nie chcę myśleć, że znajdę kogoś do wspólnego życia, a tęsknić będę za kobietą, z którą się rozstałem.
Z drugiej albo trzeciej strony, to przeszłaś traumę, która trochę mnie otrzeźwiła. Może są tacy, co mają trudniej.
Dobrego życia, szczęśliwego!
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-09-29 17:31
aniołek napisal(a):Ludzie pomóżcie mi, człowiek, który obiecywal mi ślub nagle powiedzial" to koniec". Od kilku dni nie jem, malo spie i ciagle mam napady placzu. Nie radze sobie, nie chce popasc w depresje!!!!


Witaj Aniołku.
Stany depresyjne po rozstaniu sie z ważną dla nas osobą, sa czymś normalnym.Inaczej człoeiek by nie wytrzymnał tego zalu i napięcia.To sa takie nasze " zawory bezpieczeństwa".Nie wiem, czy Twój zwiazek został zakończony na zawsze i z czego to wnosisz.Czasem ta druga strona jednak tez nie umie sie odnaleźć, gdy zostaje sama i chce powrócić. Nie znaczy to, ze w Twoim przypadku tak będzie, ale poczekaj, az sytuacja wyjasni sie trochę bardziej.Wiesz, ze w życiu dzieją sie przeróżne rzeczy, nagłe zwroty akcji. Czy wiesz lub domyślasz sie, dlaczego tak sie stało? Wypłacz emocje, które masz w sobie , żeby sie w Tobie nie odłożyły.Daj sobie trochę czasu na zrozumienie tej sytuacji.Ja w zyciu moim przekonałam sie nieraz o takiej zasadzie:
KIEDY ŻYCIE ZAMYKA NAM JEDNĄ FURTKĘ , najczęściej inna juz jest otwarta.Moze to nie był w)g Życia najodpowiedniejszy dla Ciebie partner.Czasem wierzymy, ze to nasz książę z bajki, a to nie był on. Ja bym Ci radziła spróbować wyjaśnic te sytuacje , na ile to możliwe, dlaczego tak sie stało, czy jakies objawy w waszych relacjach juz na to wskazywały.Moze to jakis jego chwilowy kaprys, lub strach przed tak ważną decyzją jak ślub( mężczyźni tak mają).Nie chce Cie pocieszac tak bez sensu, ale na różne rzeczy w życiu sie napatrzyłam.Daj sobie troche czasu na ochłonięcie i przyjrzenie sie wszystkiemu mniej emocjonalnie.Udaj sie moze do psychologa, by Ci udzielił jakiegos wsparcia. Pozdrawiam.
napisał/a: slodkaaa19 2011-05-21 22:26
;((((