Głos, śluz, bóle brzucha, psychika

napisał/a: Łoś 2007-11-26 23:47
Witam wszystkich na forum.

Mam nadzieję, że ten temat pomoże mi rozwiązać problem, z którym borykam się od kilku lat. Mam 19 lat i zawsze lubiłem śpiewać. Od dłuższego czasu jednak mój głos jest słabszy, a w gardle zalega mnóstwo śluzu. Czuję dyskomfort podczas mówienia, o śpiewaniu nie wspominając. Co dziwne, falset, ktory kiedyś był moim ogromnym atutem, zanikł mi praktycznie całkowicie ok. 3 lata temu (nie ma to związku z mutacją, bo ją przeszedłem dużo wcześniej). Co rano muszę pozbywać się śluzu z gardła i mam zatkany nos. W nocy praktycznie oddycham cały czas jedną przegrodą nosową (nie jest to kwestia skrzywionej przegrody, oddycham raz jedną raz drugą ). Do tego wszystkiego dochodzą bóle brzucha, od których praktycznie to się zaczęło, uczucie ciężkości po każdym posiłku, obłożony język. Całość ma fatalny wpływ na psychikę, utrudnia koncentrację, odbiera radość i, co dziwne, smutek. Wszystko wydaje się być bardziej obojętne. Cała moja działalność w kierunku leczenia tego paskudztwa to długa historia, opisałem ją na innym forum o zdrowiu, czy mogę podać link? :)

Próbowałem niemal wszystkiego, testów alergicznych, gastroskopii (która wykazała niby refluks - nadżerki, zarzucanie żółci itd.), wizyt u gastrologów, foniatrów, laryngologów. Zakładam ten temat dzisiaj, bo wizyta u prof. Krzysztofa Linke, ponoć jednego z najlepszych specjalistów w tym kraju, dała mi do myślenia. Stwierdził on, że choroby nie ma. Są zaburzenia na tle nerwowym, które miną same. Poradził mi, żebym dał sobie spokój z leczeniem, bo szkoda mojego wysiłku i faszerowania się lekami. Średnio podobała mi się ta wizyta, bo starał się poniekąd wmówić mi hipochondrię. Dodam, że poprawy miałem dwie - pierwszą po kuracji antybiotykowej (słaba poprawa, ale jednak) oraz na początku brania leku Ortanol (bardzo dobra poprawa, przełyk jakby się rozkurczył, miałem pełniejszy oddech, nalot z języka zniknął. Trwało to jednak tylko 2 dni, a późniejsze jego branie nie dawało rezultatów). Prof. Linke stwierdził, że ta "poprawa" to reakcja psychologiczna na branie leku, że wmówiłem sobie poprawę. Nie jest to jednak prawda. Bralem wiele leków przez ten czas i potrafię obiektywnie ocenić czy coś mi pomaga, a poprawa była na tyle silna, że śmiało mogłem stwierdzić, że coś się wydarzyło.

Nie wiem czy nie powinienem założyć tego tematu w dziale gastrologicznym, już nic nie wiem. Nie wiem co jest przyczyną moich problemów. Być może faktycznie stres powoduje to wszystko, nie wykluczam tego. Proszę tylko o odpowiedź, czy to da się wyleczyć, czy głos wróci do normy, czy jest szansa na powrót falsetu? :)

pozdrawiam i czekam na odpowiedzi, mam nadzieję, że ten wątek będzie cieszył się popularnością Jeszcze raz napiszę, że na innym forum dodałem temat o moich dolegliwościach, na chwilę obecną ma on prawie 200 odpowiedzi. Czy podanie linku nie będzie przestępstwem?

P.S. Przepraszam za tak długi wywód...
napisał/a: Peter 2007-11-27 14:41
Stres zostawiłbym na sam koniec. Po pierwsze, konieczny wymaz z nosa i gardła. To podstawa. Z tego, co piszesz, jest problem refluksu, owszem, tutaj stres ma znaczenie, ale to trzeba leczyć, bo to powoduje podrażnienie gardła i strun głosowych!
Ogólne złe samopoczucie moze być spowodowane stresem, ale równie dobrze obecnością patogenów w przewodzie pokarmowym. I tutaj też konieczny posiew kału co najmniej na drożdżaki, Clostridia.
Złe samopoczucie jest też związane z tzw. zespołem przewlekłego zmęczenia, które powodowane jest nie tylko przez stres. To powinien wiedzieć specjalista takiej rangi, jak PROFESOR, bo inaczej się KOMPROMITUJE! Zespół przewlekłego zmęczenia moze być wywołany przez wiele chorób, wirusowych, bakteryjnych (chlamydioza, Mycoplasmoza, borelioza, toksoplazmoza). Nie mozna tego tak upraszczać!
Takie jest moje stanowisko w tej sprawie. Bez badań, o których pisałem powyżej, zwalanie tylko na stres jest co najmniej niepoważne.
napisał/a: Łoś 2007-11-27 16:28
W maju miałem robiony wymaz z gardła. Oto jego wynik:

1. Neisseria species - średnio liczne
2. Streptococcus species - średnio liczne
3. Streptococcus viridans - średnio liczne

Z tego co mówili lekarze, nie jest to nic nadzwyczajnego.

Jakie kroki powinienem teraz poczynić? Słowa prof. Krzysztofa Linke naprawdę dały mi do myślenia. Mówił, że spotkał już wiele podobnych przypadków. Na końcu uznałem, że nie ma sensu się dalej produkować, bo ciągle mówił to samo - że leczenie tylko mi zaszkodzi, a nic nie da. Chyba problemem jest mój wiek, może niektórzy z góry zakładają, że nic mi nie jest w tak młodym wieku. Przypuszczam, że większość osób mojego pokolenia odpuściłoby, bo "przecież chodzę i żyję". Mi jednak bardzo zależy na głosie i dobrym samopoczuciu.
napisał/a: Peter 2007-11-27 19:57
Zrób jeszcze z nosa. Bywa, że coś jest w zatokach i spływa wydzielina do gardła. Co do wymazu, to nie ma nic szczególnego, ale te bakterie w pewnych warunkach moga robić problemy. A te szczególne warunki u Ciebie są (nadwerężanie głosu tj. spiewanie, refluks, czyli wracanie treści pokarmowej i drażnienie gardła).
Co do samego stwierdzenia profesora, że wiele miał takich przypadków, nie oznacza trafnej diagnozy. Bo odbieram to jasno, po prostu z tym trzeba nauczyć się żyć (według niego). A nieraz pacjent nie godzi się z tym, szuka i nieraz znajduje. Nie masz pewności, ze Ci właśnie pacjenci tak zdiagnozowani przez profesora nie znaleźli gdzieś indziej pomocy? A poza tym, czy tylko są szkodliwe sposoby leczenia? A naturoterapia, homeopatia? Pan profesor nie uznaje? Może warto wreszcie zmienić zdanie, bo to nie jest żaden zabobon.
Ja np. znam homeopatyczne sposoby leczenia astmy, oczywiście postaci lekkiej i średniozaawansowanej. Bo ciężkiej się nie da. I co, ktos powie, że bzdury piszę. Mam dowody na to praktyczne i medycznie udokumentowane opracowania.
napisał/a: sitak23 2007-11-29 13:27
no tak idziesz do lekarza a on ci wmawia nerwice , nic nowego ,najlepiej powiedziec ze to na tle nerwowym i splawic pacjenta . gdzie oni maja mózg i sie dziwie ze to profesor ci powiedzał a zapomiałem przecies profesorowie wiedzo wszysko heheheh.
ja jusz sie lecze pare lat i tesz mialem 1 taka sytuacje z ( lekarzem )d.n.med laryngologem
z szczecina wmawial mi ze mam to na tle nerwowym (potym jak powiedzal mi ze mam to
na tle nerwicy to sie bardzo rozczarował, powiem ze wtedy to naprawde mi cisnienie podwyszyl i naprawde zle bylo z panem doktorem . nauk .medycznych. gdzie oni sie uczyli ,
przepraszam inaczej za ile oni kupili dyplomu i tytuły bo inaczej niewiem jak to mozna powiedziec . a co do podenerwowania ja sie nie dziwie jak dzłowiek nie dosypia ,nie doje bo go gardło boli albo ma klopoty z nosem i nie moze robic tego na co ma checi i ochote bo chorupsko mu nie (daje) w takim stanie to chyba norma a zwlaszcza jak jest to długotrwała choroba i leki nie daja takej skutecznoś jakej pacjent by potrzebował

ps
czy oni nie znaja ( lekarze)pojecia stres wywołany chorobo czy sa tacy głupi żeby tego nie pojac , szkoda słów
napisał/a: Łoś 2007-11-29 18:03
Wizyta u prof. Linke była na pewno inna niż wszystkie inne (inna była też jej cena ). Profesor na pewno nie sprawiał wrażenia osoby, która chce mnie spławić. Rozmawialiśmy prawie godzinę. Z jego ust padły takie słowa: "źle się stało, że pan do mnie trafił". Dobrze, ze nie chciał naciągnąć mnie bez sensu na kolejną wizytę. Z drugiej jednak strony wydawało mi się, że bardzo koloryzuje moją sytuację. Ewidentnym na to dowodem była sytuacja, kiedy powiedziałem mu, że do wszystkich objawów dochodzi obłożony język. Profesor kazał otworzyć usta, zajrzał, po czym powiedział: "język nie jest obłożony". To mnie bardzo zaskoczyło. W domu specjalnie zajrzałem sobie w usta i mój język ewidentnie był i cały czas jest oblepiony białym świństwem i to w sporej ilości. Nie wiem czy nie chciał tego zobaczyć, czy co... nie potrafię sobie tego wytłumaczyć. Dałem mu wyniki gastroskopii, także miał swoją odpowiedź - że on wie co osoba badająca miała na myśli i że zapisała te objawy, bo próbowała coś zobaczyć. Dziwne, zobaczyć m.in. 3 nadżerki, których nie ma?

Usiłuję zdobyć skierowanie na wymaz z nosa, bardzo wszystkich proszę o dalsze porady co robić.
napisał/a: Peter 2007-11-29 20:25
Ten profesor to człowiek po prostu zmanierowany. Szkoda na niego czasu. Faktycznie, jedyna prawdą, jaka powiedział, to szkoda, że do niego trafiłeś.
Co do wymazu, to wątpię, zebyś znalazł lekarza, ktory da skierowanie. Nie dają, bo nie refundują takich badań. Trzeba zrobić prywatnie. Niestety, chcesz się leczyć, to płać. Służba zdrowia sama wymusi prywatyzację, nie trzeba ustaw.
napisał/a: sitak23 2007-11-29 23:05
tak masz racje peter ze trzeba nieraz prywatnie działac i jeszce na dodatek musisz miec szczescie bo jak trafisz na lekarza ktury tylko na kase leci to jusz koniec tylko cie receptami sasypie (recepta 150 zl) recepta (100 zł) wynik leczenia 0 heheheh taka jest prawda
napisał/a: Łoś 2007-12-02 10:44
Od środy usiłowałem się dodzwonić do rejestracji, by zapisać się do laryngologa, którego chcę poprosić o skierowanie na wymaz z nosa. Oczywiście bezskutecznie. Dzwoniłem od rana do południa co jakieś 10 minut i nic. Nie rozumiem tego, ale tak jest w wielu szpitalach. Będę próbował też w przyszłym tygodniu, bo wiem, że ten szpital refunduje to badanie.

Nie wspominałem o tym wcześniej, bo nie był to dla mnie tak ważny problem, jednak od wczoraj zaczął mnie niepokoić. Jestem ciekaw, czy ma to związek z pozostałymi objawami. Otóż od kilku lat co jakiś czas przy braniu oddechu miewam rozpierający ból w okolicy płuca, czasem lewego, czasem prawego. Trwa to zwykle kilkanaście minut i przechodzi w końcu samo. Przechodzi wraz z wzięciem pełnego oddechu, ale jest to męczące, bo ten ból jest ostry. Wczoraj miałem ten ból przez pół dnia z przerwami i mam go do dzisiaj - jakoś nie chce minąć. Co najdziwniejsze, pojawił się też inny typ tego bólu - rozpierał mnie po wzięciu nie wdechu, ale wydechu. Skąd się to bierze i czy może to mieć związek z moimi pozostałymi objawami?

Podam też linki z innego forum, na którym założyłem w maju temat o moich objawach. Internet dodał mi w tym przypadku spoor wiedzy :) Na początku nie wiedziałem zupełnie co mi jest i nie wiedziałem co to refluks.

Link do tematu: http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html? ... 50&v=2&s=0 (188 postów)

Link do tematu o zmianach psychicznych związanych z moimi objawami: http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html? ... 73&v=2&s=0 (dużo mniej postów)

Mam nadzieję, że nie złamałem regulaminu :)
napisał/a: Peter 2007-12-02 19:10
To mogą być objawy zaczynającej się astmy.
napisał/a: Łoś 2007-12-03 20:40
Ja całe życie oddycham trochę jak astmatyk :) Kiedy coś mnie np. mocno rozśmieszy, to popadam w bezdech i ogólnie ze mnie taki nerwowy człowiek.

Zapisałem się na 14 grudnia do laryngologa i tego samego dnia chcę iść na wymazy. Mam wielką nadzieję, że to forum pozwoli mi znaleźć pomoc w mojej sytuacji. Lekarze nie potrafili tego zrobić przez kilka lat.

Czy to możliwe, że to psychiczne wyczerpanie, niechęć do wszystkiego i brak pomysłów spowodowane jest niedotlenieniem? Od bardzo dawna w nocy oddycham jedną przegrodą nosową, jedna z nich jest codziennie CAŁKOWICIE zastana. A może to po prostu jakaś podświadoma depresja spowodowana tym wszystkim? Ja jednak wiążę swój stan psychiczny z fizycznym, opisałem to dokładnie w drugim linku, który podałem w jednym z wcześniejszych postów.

I proszę o szczerą odpowiedź: czy głos atakowany tyle lat przez refluks i nie wiadomo co jeszcze może wrócić do dawnej świetności? Zawsze miałem bardzo mocny, przenikliwy, a teraz to szkoda mówić
napisał/a: sitak23 2007-12-04 00:23
nie znasz powiedzenia w zdrowym ciele zdrowy duch
każda choroba dołuje a tym bardziej przewlekła