Nerwica neurasteniczna, ktoś się podzieli doświadczeniemi ?

napisał/a: Artek 2008-09-24 17:17
Witam serdecznie !

Piszac ten tekst chcialbym zebyscie odpowiedzieli mi na kilka pytan i podzielili sie swoimi doswiadczeniami, jezeli przechodzicie to co ja, badz juz macie to za soba.
Na poczatek napisze moze jak to wszystko sie zaczelo.
Nerwica dopadla mnie "z dnia na dzien" (oczywiscie mowa o skutkach fizycznych), przez co na poczatku nie wiedzialem co tak naprawde mi dolega. Akurat tak sie zlozylo, ze dnia poprzedniego bylem na imprezie i troche popilem, wiec pomyslalem ze dopadl mnie taki kac, ktorego jeszcze w zyciu nie przezywalem i ze jutro na pewno ten stan (mocne zawroty glowy, kolatanie serca, dusznosci, plytki oddech, "odrealnienie", zaburzenia koncentracji) przejdzie. jednak tak sie nie stalo. U lekarza zrobilem wiele badan na choroby, ktore moglyby sie objawiac takimi stanami. Badania nic nie wykazaly. Dziwne zaburzenie trwaly kolo tygodnia (siedzialem caly ten tydzien w domu, mialem L4). Po pojsciu do pracy, tzn wyrwaniu sie w koncu z domu wszystko sie polepszylo. Objawy nie sa juz tak bardzo odczuwalne, niektore nawet zniknely. Jednak odczuwam w dalszym ciagu ogolne zmeczenie (caly czas jakby senny), brak koncentracji, to to co mi najbardziej doskwiera i nie umiem sobie z tym poradzic. Odczuwam rowniez takie dziwne uczucie jakbym caly czas naprezal miesnie brzucha. Rowniez szybko sie mecze i nadmiernie poce. Przez uczucie zmeczenia i braku koncentacji odczuwam caly czas takie durne uczucie "odrealnienia", takiej nietrzezwosci. Ostatnio tez zauwazam, ze byle co mnie drazni, szybciej sie wkurzam na cos. Nie potrafie znalezc na to wszystko odpowiedzi. Nie miewam duzo stresow i tym podobnych sytuacji ale wiem, ze wszystko moze sie ukrywac w naszym glowach.
Wszystko mnie to zaczyna przerastac, zwlaszcza, ze studia znowu sie zaczna za tydzien, a ja nawet nie potrafie sie skupic na najglupszych, najprostszych rzeczach.
Co mi mozecie poradzic ? Psycholog ? A jesli tak to czy oplaca sie chodzic do tego z NFZ ? Przeszedl, badz przechodzi ktos takie cos jak ja ? Jesli tak to mam nadzieje, ze ktos sie ze mna podzieli swoimi przezyciami, doswiadczeniami w tej kwestii.

Pozdrawiam, Artek
napisał/a: Sylwia20 2008-09-24 17:54
Hej, co prawda ja początkująca bo też niedawno mnie dopadła nerwica, ale wizyta u psychologa raczej nie zaszkodzi, sama niedługo zaczynam drugi rok studiów a kompletnie sie na nauce nie jestem w stanie skupić. Ja już ten krok wykonałam i pierwszą wizytę mam za tydzień. Pozdrawiam ;)
napisał/a: amras84 2008-09-24 18:00
zgadzam się z przedmówczynią :)
napisał/a: Sylwia20 2008-09-24 18:03
amras84 napisal(a):zgadzam się z przedmówczynią :)


Hehe dzięki, a przedmówczyni wciąż się zastanawia jak odważyła się na ten krok ;)
napisał/a: amras84 2008-09-24 18:06
Sylwia20 napisal(a):
amras84 napisal(a):zgadzam się z przedmówczynią :)


Hehe dzięki, a przedmówczyni wciąż się zastanawia jak odważyła się na ten krok ;)


bo w przedmówczyni tkwi ogromna siła, tylko jej jeszcze nie jest do końca świadoma :)
napisał/a: Sylwia20 2008-09-24 18:15
amras84 napisal(a):
bo w przedmówczyni tkwi ogromna siła, tylko jej jeszcze nie jest do końca świadoma :)


Wiesz...jesteś trzecią osoba od której to słyszę...tylko kurde czemu ja tej siły nie czuje... ;/
napisał/a: amras84 2008-09-24 18:20
Sylwia20 napisal(a):
amras84 napisal(a):
bo w przedmówczyni tkwi ogromna siła, tylko jej jeszcze nie jest do końca świadoma :)


Wiesz...jesteś trzecią osoba od której to słyszę...tylko kurde czemu ja tej siły nie czuje... ;/


ooo widzisz, nie jestem pierwszy, który tak mówi, więc mam racje (choć ja zawsz mam racje:P nawet jak nei mam racji to ją mam:P)

pisalaś że nei dasz rady isć do lekarza a poszłaś i żyjesz:)
niedoceniasz sie i to bardzo
napisał/a: Sylwia20 2008-09-24 18:26
amras84 napisal(a):

ooo widzisz, nie jestem pierwszy, który tak mówi, więc mam racje (choć ja zawsz mam racje:P nawet jak nei mam racji to ją mam:P)

pisalaś że nei dasz rady isć do lekarza a poszłaś i żyjesz:)
niedoceniasz sie i to bardzo



Hehe mój tata tez to zawsze powtarza a jest w błędzie ;p

Ano poszłam..ale nie wiem co będzie przed tym lekarzem...mama chciała isć ze mną, ale ja chcę iść sama mimo wszystko...
Cóż...zawsze tak było..mam niskie poczucie własnej wartości...wiec to u mnie normalka...
napisał/a: amras84 2008-09-24 18:31
kiedyś tez tak miałem, z tym poczuciem wartości, było bardzo źle
ale teraz już jest inaczej, trzeba w siebie uwierzyć
u mnie poprostu pewnego dnia zaczeło sie zmineiać na lepsze
niskie poczucie wartości z czegoś wynika... coś jest problemem...
ale nikt tego nie zminei, sama musisz zacząc myślec inaczej, choć czasem to cholernie trudne, uwierz mi wiem cos o tym
napisał/a: Sylwia20 2008-09-24 18:35
To chyba przez to że w rodzinie nie czułam że się liczę...zawsze ktoś był lepszy ode mnie... :(
napisał/a: amras84 2008-09-24 20:01


wszystko z siebie na terapii wyrzucisz i bedzie lepiej, przykro mi...
mnie kiedyś mówili, że ten z rodziny to, a tamten co innego... stąd kiedyś mialem miedzyinnymi te problemy z samooceną (to czubek góry lodowej, problem w zasadzie był gdzie indziej), ale tamten fatalny, tragiczny okres ptrzetrwałem sam, bez lekarzy, leków... nawet nie pamiętam czy mialem swoje objawy... a było ciężko
nie nazywałem tego depresja... poprostu powiedziałem sobie że muszę to przetrwać/przeczekac i będzie dobrze
napisał/a: Sylwia20 2008-09-24 20:10
amras84 napisal(a):

wszystko z siebie na terapii wyrzucisz i bedzie lepiej, przykro mi...
mnie kiedyś mówili, że ten z rodziny to, a tamten co innego... stąd kiedyś mialem miedzyinnymi te problemy z samooceną (to czubek góry lodowej, problem w zasadzie był gdzie indziej), ale tamten fatalny, tragiczny okres ptrzetrwałem sam, bez lekarzy, leków... nawet nie pamiętam czy mialem swoje objawy... a było ciężko
nie nazywałem tego depresja... poprostu powiedziałem sobie że muszę to przetrwać/przeczekac i będzie dobrze



Ano...wyrzucę...o ile się odważę, choć naprawdę tyle bym chciała powiedzieć że prędko bym pewnie stamtąd nie wyszła...mnie nawet zawsze w domu mówiono że to moja wina że nie mam przyjaciół..a to wszystko we mnie teraz tkwi...mam jednak nadzieje ze obejdzie się u mnie bez leków...wszystkiego dowiem się już w przyszły czwartek...