Palenie marihuany

napisał/a: Galahad 2009-07-05 16:08
A wiec od poczatku...Zaczelo sie to wszystko giedy bylem w 3 gim, tuz przed egzaminami do liceum:D Warto jednak powiedziec ze wczesniej probowalem palic marihuane. Ostatnie palenie a bylo ich ok 3 razy zakonczylo sie psychodeliczna faza(bomba, nacpaniem). Balem sie ze umre i takie tam-brak kontaktu z rzeczywuistascia. Bylo to jakies pare miesiecy przed wspomnianymi egzaminami. Dziwnie czuc zaczalem sie 2 dni przed egzaminem z polskiego, pamietam byla to sobota, wieczor a ja siedzialem przed komputerem grajac w Max Payne 2. Wiem smieszne to jest ale tak bylo...W grze tej byl taki moment ze chodzilo sie glownym bohaterem po kostnicy. Wtedy nagle jakby mnie cos huknelo zaczolem sie denerwowac. Poczatkowo myslalem ze to od klimatu gry ktory jak dla mnie majacego 15 lat wtedy byl straszny. Wylaczylem gre, odinstalowalem, wylaczylem komputer i nie wiem dlaczeog poszedlem szybko do toalety(kiedy mnie dopada nerwica zawsze tam ide). Kiedy opowiedzialem wszystko rodzica powiedziele ze to tylko stres przed egzaminami. Jednak ataki nerwicy doprowadzily mnie do takiego stanu ze aby sie ratowac powiedzialem mamie ze bralem narkotyki-marihuane. Po paru nieprzespanych nocach poszedlem do psychologa-psychiatry, nie pamietam. Razem z nim doszlismy do wniosku ze to nie przez egzaminy ale czesciowo przez narkotyk(moglem sie uzaleznic powiedzial), a takze lek przed tym aby mama nie zachorowala(pare tyg wczesniej stracila przytomnosc co bardzo mnie zaniepokoilo). Jedna wizyta pomogal, napislaem egzaminy choc nieobylo sie bez atakow. Pomogla mi w tym moja mama i tata. Moje zycie jednak nigdy nie bylo potem takie same jak przed pamietna sobota. Ataki zdazaly sie potem ale tak 2 razy moze na rok po pare minut. teraz mam lat 20. Wlasnie mija miesiac odkad zucilem palenie i poczatek sesji na ktorej nie wszystko zaliczylem. przez ten miesiac znowu czuje sie dziwnie. nie wiem czy spowodowane jest to tym ze niezaliczylem prau przedmiotow i musze je we wrzesniu poprawic( a warto takze wspomniec ze moi rodzice maja bzika na punkcie dobrych ocen, nieraz dostawalo mi sie opiernicz za zle oceny nawet na studiach(za ktore placa oczywiscie rodzice:()) czy ten ze po 3 latach palenie(1 paczka do 1.5 dziennie) je zucilem. Zaczely sie wakacje mam caly lipiec wolny moge odpoczywac i nie martwic sie o nic do polowy sierpnia, mam wspaniala dziewczyne z ktora mam niedlugo wyjechac odpaczac w gory a mimo to przeraza mnie ta wizja. denerwuje sie ze kiedy pojedziemy tam dopadna mnie ataki, ze zepsuje jej wakcaj na ktore tak czekala-jest po zdanej maturze. To gowno przeszkadza w funkcjonowaniu, w noramlnym zyciu. Z czegos co mnie kiedys cieszylo na co czekalem z utesknienim(wakacje) dzis mnie przeraza chce jechac a zarazem maze aby wyjazd nie wypalil. A wszystko przez to ze to gowno nie odpuszacza ze nie daje normalnie zyc. Nigdy nie bralem na to lekow, no moze pilem melise albo pare razy wzialem krople valerianowe, i nie zamierzam-boje sie ze nic nie daja, ze bedzie tak samo ze moge sie tylko uzlaleznic, stracic pieniadze-nic nie zyskac. chjcialbym wiedziec czy to aby napewno nerwica, pewnie tak ale jaka odmiana-lekowa depresyjna itp. Objawy to: niepewnosc, olbrzymi lek przed sam nie wiem czym, poczucie tak jakbym nie byl soba, jakbym stal obok, smutek, poczucie odrzucenia, mysl o tym ze nie jestem nikomu potrzebny, pieczenie albo cos w tym rodzaju w klatce piersiowej i wrazenie jakby wlasnie tam sie to wszustko kumulowalo. Ostatnio w sumie kiedy dopadaja mnie te leki ide do toalety i poprostu wymiotuje, specjalnie i musze powiedziec ze pomoaga, ataki przechodza choc dalej jestem zmulony. Wszystkim ludzikom na tym forum ktorzy posiadaja ta niesympatyczna chorobe zycze usmiechu checi do zycia, bo w tej chorobie tak jak na wojnie-nie wolno sie poddawac, trzeba walczyc a napewno kiedys odzyskamy pogode ducha juz na zawsze!!! Ja sie nie poddam!!!! Jeszcze raz pozdrawiam i czekam na odpowiedzi. Przepraszam za bledy i takie tam ale pisze to na szybko. Spadam lece nabrac swierzego powietrza do pluc i pocieszyc sie zajebista pogoda we Wroclawiu!!
napisał/a: Galahad 2009-07-07 12:16
Bardzo bym prosil o odpowiedz. Bardzo zalezy mi na waszym zdniu
Pozdrawiam
napisał/a: Passiflora 2009-07-07 16:10
Witaj Galahad!
Twoje "kurde" w tytule wątku jest dosyć odstręczające i być może dlatego nie ma odpowiedzi.

napisal(a):chjcialbym wiedziec czy to aby napewno nerwica, pewnie tak ale jaka odmiana-lekowa depresyjna itp.


Na to pytanie może odpowiedzieć Ci tylko lekarz, my możemy jedynie przypuszczać.
Przypuszczalnie cierpisz na nerwicę połączoną z bulimią. Zastanawiałeś się nad tym dlaczego chodzisz do toalety i zmuszasz się do wymiotów? radziłabym Ci szybko z tym skończyć.
Melisa jest ziołem, napewno od niej się nie uzależnisz, a nieźle wycisza napięcie, jednak w ataku lęku nie pomoże.
Piszesz, że miałeś ataki, że obecnie czujesz się dziwnie. Jakie były te ataki? czy teraz też je miewasz?
Jeśli chcesz znać dokładne rozpoznanie - udaj się do psychologa albo psychiatry, bo Twoja nerwica wygląda na lękową, ale opisujesz też objawy depresji, tylko lekarz poda Ci właściwe rozpoznanie.
Moim zdaniem zbyt wielką wagę przykładasz do tych kilku incydentów z marihuaną. Nie znam się na tym, ale na zdrowy rozum wydaje się, że to po prostu w Twoim wypadku była iskra, która pobudziła lęk przed śmiercią. Nałożyła się na to obawa o zdrowie mamy i mamy nerwicę lękową, której głównym objawem jest właśnie lęk przed śmiercią.
Obecne problemy na studiach odnowiły Twoje problemy, ponieważ nerwica pojawia się kiedy jest nam do czegoś potrzebna. To trochę skomplikowane. Nerwica to taki twór naszego mózgu, który zmusza nas do skupienia się na sobie i odsunięcia innych problemów na bok. Łatwo można wpaść w tą pułapkę, zająć się jedynie sobą, swoim zagrożonym zdrowiem a nawet życiem (w naszym mniemaniu) i zagubić cały urok przepływającego obok nas - naszego jedynego jakie mamy życia.
Masz wielką słuszność mówiąc:

napisal(a):bo w tej chorobie tak jak na wojnie-nie wolno sie poddawac, trzeba walczyc a napewno kiedys odzyskamy pogode ducha juz na zawsze!!! Ja sie nie poddam!!!!


Tylko ja powiedziałabym:
Trzeba pogodzić się z tym, że mam nerwicę, zrobić wszystko, żeby ją zrozumieć, pojąć dlaczego ją mam, do czego ona jest mi potrzebna i nauczyć się sobie z nią radzić tak, żeby nie uniemożliwiła mi normalnego życia. Jak już to osiągnę, to nerwica przekona się, że nie ma czym mnie straszyć i pojdzie sobie sama, tak jak przyszła.
Pozdrawiam